Deflacja i jej wpływ na gospodarkę i biznes
Po raz pierwszy w powojennych czasach deflacja w Polsce stała się faktem. Główny Urząd Statystyczny ogłosił średni spadek cen o 0,2% w lipcu, liczonych za koszyk dóbr i usług, z których statystyczny Polak korzysta najczęściej. Co to oznacza dla polskiej gospodarki?
Z punktu widzenia konsumentów deflacja jest z pozoru korzystna, przyczynia się wszak do obniżenia cen, a co za tym idzie, przeciętny Kowalski może za mniej kupić więcej, a wartość zgromadzonych przez niego pieniędzy rośnie. Należy jednak pamiętać, iż przy takim poziomie deflacji jaki miał miejsce w lipcu, spadek cen jest praktycznie niezauważalny dla pojedynczego konsumenta.
Jak jednak pokazują przykłady gospodarek światowych, które już zmagały się z problemem deflacji bywa zupełnie odwrotnie. Ludzie powstrzymują się od nadmiernych zakupów, czekając na dalszy spadek cen, budżet państwa odnotowuje mniejsze wpływy, przekłada się to na mniejsze inwestycje i spadek dynamiki zatrudnienia.
W szczególnie trudnej sytuacji znajdują się wtedy przedsiębiorstwa, które w skutek spadku cen muszą produkować więcej, by utrzymać poziom dotychczasowych dochodów, rosną też zapasy towarów co w konsekwencji wymusza ograniczenia w ich produkcji. Jest to początek groźnego dla wszystkich procesu wymuszającego na pracodawcach stopniowe redukcje w zatrudnieniu i obniżanie płac, a co za tym idzie, poważne zmniejszenie wpływów do budżetu państwa, wzrost deficytu budżetowego i długu publicznego.
Według ekonomistów samo społeczeństwo nie jest w stanie nakręcić koniunktury tak, by powróciła niewielka inflacja – na najbardziej gospodarczo korzystnym poziomie 2-2,5%. By odbić się od tendencji spadkowych twierdzą oni, że ruch należy teraz do Rady Polityki Pieniężnej, która ponownie powinna obniżyć stopy procentowe w czwartym kwartale bieżącego roku, co przyczyni się m. innymi do potanienia kredytów.