Konflikt w Drutexie
Drutex, mający swoją siedzibę w Bytowie w województwie pomorskim, jest ogromnym producentem drzwi i okien. Zatrudnia ponad 3 tysiące osób, a w 2017 roku jego zyski sięgnęły 900 mln zł. Produkty Drutexu są eksportowane do wielu krajów na świecie.
W firmie doszło do rodzinnego konfliktu, który rozgrywa się na oczach milionów Polaków, a przez to, że doczekał się on już wielu aktów, można go okrzyknąć publicznym praniem rodzinnych brudów. Rodzinny spór w firmie wybuchł na początku lutego tego roku. Właściciel spółki, Leszek Gierszewski, oskarżył córkę (pełniącą funkcję wiceprezesa w spółce) i zięcia o próbę przejęcia firmy. Złożył zawiadomienie do prokuratury i wynajął ochroniarzy byłego detektywa Krzysztofa Rutkowskiego, którzy zgodnie informacjami przekazanymi w oficjalnym oświadczeniu pomogli zapobiec udziałowi niektórych akcjonariuszy w walnym zgromadzeniu, dzięki czemu wiarygodność spółki nie została podważona.
Po oświadczeniu prezesa oficjalne oświadczenie wydała jego żona, z która od wielu lat jest w separacji. W jej ocenie nie nastąpiło żadne wrogie przejęcie. Utrzymuje, że małżonek jest pod dużym wpływem swojej obecnej partnerki i to jego działania szkodzą ogólnemu dobru spółki. Reakcją Gierszewskiego na to oświadczenie było wręczenie wypowiedzenia w trybie natychmiastowym swojej córce, bratankowi zasiadającego w radzie nadzorczej oraz swojemu bratu, pełniącemu funkcję dyrektora do spraw handlowych. W ich obronie stanęła Gierszewska, która ponownie zabrała głos i chcąc zdyskredytować męża w kolejnym już oświadczeniu zapowiedziała, że jeśli mąż nie przestanie samodzielnie decydować o ich wspólnym majątku oraz jeśli zwolnione osoby nie powrócą na swoje dotychczasowe stanowiska, to sprawa trafi do sądu.
W odpowiedzi prezes wydał kolejne oświadczenie, w którym zapewnił, że sprawy te dotyczą jedynie konfliktu wewnątrzrodzinnego, a działalność Drutexu na tym nie ucierpi. Prezes zdecydował się także na kontrowersyjny ruch w postaci wykupienia wywiadu w prasie branżowej. Artykuł sponsorowany wywołał sporo reakcji w mediach, a jego jakość pozostawiała wiele do życzenia. Gierszewski zarzucił, że jemu zawsze zależało na dobru firmy i jej rozbudowie, podczas gdy jego rodzinie jedynie na pieniądzach. Wysnuł hipotezę, że jego córka oczekuję, iż ojciec sprzeda firmę, a majątek podzieli.
Kolejny konflikt pomiędzy małżonkami dotyczy majątku żony. Prezes Drutexu utrzymuje, że jej majątek nie był mu do niczego potrzebny. Został przez to posądzony o hipokryzję, bowiem w swojej książce opisał, że pierwsze maszyny do fabryki zostały zakupione za fundusze, które Gierszewska otrzymała od swojego ojca.
Aktywność Gierszewskiej nie przyniosła rezultatów. Sąd 5 marca stanął po stronie prezesa i uznał, że Gierszewski, jako właściciel aż 75 procent udziałów w firmie, ma prawo decydować o losie spółki samodzielnie.
Sprawa wydaje się nie mieć końca. Walka na łamach prasy jest niekorzystna dla wizerunku firmy. Sam prezes w swoim artykule zaznacza, że najbardziej poszkodowani są w tym momencie pracownicy firmy i ich rodziny. Strony mają o co walczyć. Ich majątek wyceniany jest na ponad miliard złotych.