Nie będziemy jeździć taniej…
Na świecie spadają ceny ropy naftowej. Obecnie za baryłkę ropy trzeba zapłacić około 70 dol., jest to duża przecena, gdyż w lipcu kosztowała ona 147 dol. Kraje należące do OPEC, aby zahamować ten drastyczny spadek, postanowiły począwszy od listopada obniżyć wydobycie tego surowca o jedną dwudziestą czyli o 1,5 mln baryłek dziennie. Takie rozwiązanie postanowiono zastosować po raz pierwszy od dwóch lat. Organizacja zrzeszająca największych eksporterów ropy podjęte kroki argumentuje troską o realizację nowych, niezwykle kosztownych projektów eksploatacyjnych złoża. Co więcej OPEC namawia także inne kraje tj. Rosję, Norwegię, Meksyk do solidarnego ograniczenia wydobycia.
Takie działania zastosowane we wcześniejszych latach powodowały, że ceny ropy rosły. Jednak wczoraj ku zdziwieniu wszystkich, zarówno na amerykańskim jak i brytyjskim rynku baryłka ropy osiągnęła rekordowo niską cenę. Przyczyną tego paradoksu jest umocnienie dolara. Kryzys finansowy może mieć również przełożenie na mniejsze zużycie ropy. Ponadto branża motoryzacyjna – główny odbiorca paliw i produktów ropopochodnych także przeżywa trudne chwile. W Europie planuje się znacznie ograniczyć produkcję nowych samochodów.
Zgodnie z danymi podanymi przez Izbę Paliw Płynnych w Polsce za benzynę 95 oktanową trzeba zapłacić 4,19 zł, czyli o 21 groszy mniej niż przed miesiącem. Zaś olej napędowy kosztuje o 20 groszy mniej, czyli 4,11 zł za litr. Jednak w niektórych regionach można tankować olej i benzynę już za 3,9 zł. Według prognoz w przyszłym tygodniu ceny paliw mają jeszcze spaść, ale na tym dobre informacje się kończą. Ceny paliw w hurcie znowu pójdą w górę, ze względu na umacniającą się amerykańską walutę wobec złotego, przez co konsumenci nie będą już jeździć taniej niż obecnie.
Źródło:Wyborcza.pl