Ponad 300 zawodów tylko dla wybranych…
Rząd i różne grupy interesantów pragną poszerzyć listę profesji, których wykonywanie jest ograniczone ze względu na zezwolenia, licencje, wpisy do rejestrów, członkostwa w korporacjach.
Na liście reglamentowanych zawodów znajdziemy między innymi adwokata, notariusza czy inżyniera, ale także przewodnika turystycznego, taksówkarza, detektywa, kucharza na statku, trenera sportowego. Co więcej niedługo ma wejść w życie ustawa ograniczająca dostęp do 23 zawodów okołomedycznych m.in. masażysty, opiekunki do dzieci czy dietetyka. Budżet państwa zarobi na tym około 5 mln zł, ponieważ odpowiedni dyplom do wykonywania zawodu będzie niewystarczający, niezbędny będzie także wpis do rejestru w wysokości 50 zł, a osób wykonujących zawody okołomedyczne jest około 100 tys.
Pośrednicy nieruchomości, rzeczoznawcy oraz zarządcy nieruchomości domagają się ograniczenia dostępu do ich zawodu. Obecnie wymagana jest jedynie licencja, ale przedstawiciele chcą takich przywilejów jak np. notariusz. Zawód dziennikarski także ma być poddany reglamentacji. Projekt ustawy zakłada podział dziennikarzy na trzy grupy – dziennikarzy zawodowych, licencjonowanych oraz tzw. pracowników redakcji. Według tej ustawy napisanie zwykłego artykułu będzie uzależnione od posiadania co najmniej licencji. Gdy ktoś będzie chciał wydawać lokalną gazetkę, będzie musiał zatrudnić zawodowego dziennikarza jako redaktora.
Andrzej Rzońca ekonomista z Forum Obywatelskiego Rozwoju uważa, że ograniczanie dostępu do zawodów zmniejszy podaż usług, a tym samym zwiększy ich ceny. Jest to działanie w interesie danych grup zawodowych na rzecz lepszych zarobków, jednak jest to sprzeczne z interesem konsumentów, którzy będą musieli zapłacić więcej za te same usługi.
Źródło: GazetaWyborcza.pl