Wilczy bilet dla byłych pracowników…
W związku ze zbliżającym się kryzysem coraz więcej firm planuje zwolnienia. Pracownik, który stracił posadę może zacząć pracować dla konkurencji, co z kolei może niekorzystnie wpłynąć na firmę. Szczególnie w przypadku, gdy znał on tajemnice handlowe firmy oraz miał dobry kontakt z ich klientami. Dlatego zabezpieczeniem, jakie stosują pracodawcy jest umowa o zakazie konkurencji zarówno podczas pracy dla nich, jak i po zakończeniu współpracy. Aczkolwiek nie oznacza to zakazu wszelkiej działalności zarobkowej, tylko tej stanowiącej konkurencję dla firmy, w której pracuje. Najczęściej ograniczenie to dotyczy roku po ustaniu stosunku pracy. Jednak okres ten może być dłuższy adekwatnie do wagi informacji, jakie posiada pracownik. W niektórych przypadkach pracodawca może nawet wskazać listę firm, dla których były pracownik nie może w niedalekiej przyszłości pracować.
Niedotrzymanie warunków umowy o zakazie konkurencji może skutkować zaprzestaniem wypłacania przez byłego pracodawcę rekompensaty, a także koniecznością zapłaty odszkodowania lub kary byłej firmie. Ze względu na problem w oszacowaniu szkód wynikających ze złamania zakazu, wysokość kary często ustalana jest z góry.
Znane są także przypadki, gdy przyszły pracodawca chcąc podkupić pracownika, pokrywa karę związaną ze złamaniem umowy o zakazie konkurencji, tym samym ostatecznie przekonując go do swojej firmy. Jednak można by dyskutować o wymiarze etycznym tego rozwiązania, a także o jego zgodności z prawem.
Źródło:GazetaPrawna.pl